poniedziałek, 28 października 2013

Spóźniona notka! October Fest/ Jesień! /

Przepraszam za opóźnienie ;)
Mam nadzieję ,że ktoś jeszcze mnie czyta ;)

Co tam u Was słychać ? Jak Wasza przygoda z aupair, i nie tylko ?;>
U mnie wzloty i upadki, początki homesick'u? Przeziębienie  i wielkie bitwy z Młodym

27/365

W sobotę, hości zabrali mnie na :
Wielki amerykański OctoberFest!
W 75% nie ma to nic wspólnego z Octoberfestem w Niemczech.
Płynęliśmy promem jakieś 3.5 godziny w górę rzeki Hudson ( swoją drogą przepiękne widoki)
Aby napić się piwa, zjeść podrabianych pierogów, I wrócić...czyli kolejne 3.5 godziny,
Cieszę się ,że poświęciłem tą sobotę na integracje z nimi. Dowiedzieliśmy się sporo nowych rzeczy o sobie. Padło parę decyzji odnośnie wychowania Młodego, jak i omówienie planów na przyszłe miesiace.
Po moim stwierdzeniu ,że chciałbym się wybrać do Niagara Falls, moi hości z wielkim zdziwieniem poinformowali mnie: "to jak to, nie chcesz z nami ?" Wielkie hello...ale nikt mi nic nie mówił. 
Tak więc, w planach - Niagara Falls, Dc, Chicago...yuhuu


28/365
Spotkanie po latach!
Moja dobra koleżanka Karolina ( aupair w Palo Alto )
odwiedzila nasze wybrzeże, i razem z Merti (aupair na Staten Island )
W końcu się spotkaliśmy. Memorial 9/11, i szybkie zwiedzanie Nowego Jorku!
W końcu jechałem ichniejszym metrem...muszę przyznać...Londyńskie dużo lepsze!
Syf, głośno, kichowe oznakowanie... czas poczuć się jak Nowojorczyk ;)
Co do zdjęcia, przez chwilę byliśmy czarodziejami z Waverly Place!!
Karolina odwiedziła nas, teraz czas odwiedzić Karolinę ;)

29/365
W poniedziałek udałem się na zakupy wybielające!
Pojechałem po paski, a kupiłem paski, pastę i pseudo pastę z proszkiem do pieczenia (?)
Trzymajcie kciuki!
Jak mi zęby nie wypadną za 14dni, to powinienem mieć namiastkę amerykańskiego uśmiechu ;)


30/365

W końcu udało mi się być w barze/restauracji gdzie kelnerki chodzą cały czas dolewając kawę,
przez cały dzień można zjeść śniadania, i w środku gra muzyka z szafy grającej!
W pierwszy weekend po przyjeździe, moi hości zabrali mnie tam, i widząc porcję jedzenia, tylko myślałem: jak to można zjeść
Teraz jest lepiej, talerz zostaje pusty :), hahah mama jest ze mnie dumna ;)

31/365
Amerykańskie gotowanie!!

Jestem pewien ,że natknęliście się na wielu blogach jak wygląda amerykańska kuchnia...
Masło w spray'u ? Proszę bardzo! Gotowe tosty ? Czemu nie? Większość rzeczy jest tutaj mrożona i już przygotowana, wystarczy tylko podgrzać i tadaam, obiad jest. Możecie zdecydować tylko ile wydacie na takie jedzenie. Moi hości z racji ,że są extremalnie zdrowo odżywiającymi się ludźmi, mają w lodówce/zamrażarce rzeczy tylko z jednego ekologicznego marketu, gdzie ceny są z kosmosu.

32/365
A tak moi drodzy, wygląda jesień w New Jersey!
Powtarzam, wygląda! Bo odczucia są zupełnie inne niż mogłoby się wydawać.
Wieje, piździ, dmucha ;)
Na szczęście słońce nadrabia!

33/365

Mój osobisty( noo prawie ) pies kompaktowy
Bardziej rozpieszczonego psa nigdy nie widziałem. A zawsze narzekalem na mojego psa w domu który je z widelca...
Cieszę się ,że jest tutaj takie zwierze które zawsze jest przy mnie...bo powiem Wam ,że coś mnie dopada...home sick ? Choroba ? Kurcze sam nie wiem, ale nie czuję się za dobrze. Młody potrafi doprowadzić mnie do szaleństwa, a za 5 minut swoimi oczkami wyprosić wszystko co chce...jest świetnym aktorem...a ja coś za łatwo daje się nabrać. Zaczyna mi brakować znajomych z polski...wiem wiem...każdy to powtarza ;) ale kurcze...ludzie tutaj są kompletnie inni. Nie mówię tutaj o weekendach, gdzie mogę wybyć na dłużej, ale o zwykłych dniach od pon do piątku, gdzie mam wolne 7/8 godzin...i nie mam z kim tego czasu spożytkować.
Bardzo chciałem ,żeby moja koleżanka Ola ( która jest w rematchu ) trafiła w moje okolice, żeby z kimkolwiek można było wyjść...no ale inaczej się sprawy toczą ;)

YOLO!
Jak to widzę...to mnie trzepie...ale no cóż
żyje się tylko raz ?




Pozdrawiam

5 komentarzy:

  1. Jak napisałeś o 'michałowym homesicku' to w końcu zaczęliśmy nadawać na tych samych falach!!!
    Co powiesz na Nowy Jork w niedzielę w celu prób uciszenia tęsknoty?? Weźmiemy Patkę w jej nowych szpilkach i wypijemy PSL w Starbucksie, by się pocieszyć!!!
    Nie martw się, podobno później jest lepiej (tak słyszałam :))!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiekszosc au-pair to przechodzi. Najpierw jest radosc, potem homesick, potem zaakceptowanie sutacji i nabieranie dystansu. Nastepnie nie chce sie wracac do domu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. dopiero dzisiaj znalazłam Twojego bloga i jestem oczarowana.
    Gdy czytam Twoje notki czuję sie jakbym była tam z Tobą.
    Ja swoją przygodę z Ameryką zacznę dopiero pod koniec maja :)
    powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że projekt 365 znów staje się popularny wśród operek. :) Fajny blog, prowadź dalej. I zazdroszczę pogody w USA! :D

    OdpowiedzUsuń